Gaz z węgla ciągle aktualny
Uczeni od lat pracują nad podniesieniem sprawności instalacji kotłowych, ale tak naprawdę niewiele tutaj da wymyślić. Energię z gazu można przetwarzać na elektryczną i wtedy spalamy go nie w kotle, a w turbinach gazowych. W układach kombinowanych, wykorzystujących turbinę gazową i turbinę parową, osiąga się obecnie sprawność ok. 60 proc., a więc znacznie lepszą niż w tradycyjnych sposobach. Tyle, że do tego potrzebny jest gaz. Produkując gaz z węgla, można więc wiele zyskać, nawet biorąc pod uwagę to, że trochę energii stracimy na gazyfikację.
Jak przetworzyć węgiel na gaz?
Sprawa wydawałoby się, że jest dość prosta i znana od 200 lat. Już w XIX wieku duże skupiska ludności posiadały swoje gazownie. Produkowały one tzw. gaz miejski właśnie z węgla, który zasilał rurami w pierwszej kolejności oświetlenie ulic, a później również instalacje w mieszkaniach. W latach 50. i 60. XX w. nastąpiła w Polsce ich powolna likwidacja, bo w niektórych regionach pojawił się gaz koksowniczy. Gaz ten również pochodził z odmiany gazyfikacji węgla. W późniejszym okresie popularny stał się gaz ziemny. Głównym atutem było to, że był tańszy. Dziś wielu speców używa takich terminów jak: „nowinka techniczna” czy „technologia nigdzie nie sprawdzona w praktyce”. Albo nie do końca wiedzą o czym mówią albo kłamią w żywe oczy. Ponadto z gazu pochodzącego z węgla można produkować paliwa płynne (tzw. synteza Fischera-Tropscha). Podczas II wojny światowej armia hitlerowska napędzała swoje pojazdy taką benzyną, produkowaną m. in. w Dworach pod Oświęcimiem, a jej klęska pod Stalingradem bynajmniej nie była spowodowana złą jakością paliw.
Produkcja gazu i paliw płynnych z węgla, ponieważ była droższa została porzucona w czasach taniego gazu ziemnego i taniej ropy. Dziś coraz częściej mówi się o tym, że warto do niej wrócić, choćby dlatego, że technologie bardzo się udoskonaliły, a intensywny rozwój nadal trwa.
Zostaw komentarz